Na początku lipca 2015 roku Patryk wraz z Krzychem postanowili odwiedzić pięć europejskich stolic w pięć dni, zaczynając od Berlina. Następnie trasa wiodła przez Pragę, Wiedeń, Bratysławę aż do Budapesztu. Około 1500 km do pokonania w 6 dni, a należy doliczyć do tego około 12000 m przewyższeń. Nawet na takim dystansie można doświadczyć różnorodności w kwestii klimatu czy innej kultury. Zaczynając od dobrze zorganizowanych Niemiec, poprzez górzyste Czechy, Słowację, zadbaną Austrię, a kończąc na gorących Węgrzech. Zwłaszcza w tym ostatnim kraju możemy doświadczyć namiastki południowego klimatu. Zapraszamy do przeczytania relacji z tego wyjazdu!

Dwa tygodnie urlopu, jeden tydzień zaplanowany z Niną jako wyprawa wzdłuż polskiego wybrzeża, a w drugi też coś trzeba robić… rowerowo oczywiście 😉 Planowałem, planowałem i ostatecznie wybór padł na 1400 kilometrową trasę spod zachodniej granicy, w celu odwiedzenia pięciu bliskich Polsce stolic europejskich – Berlin, Praga, Wiedeń, Bratysława, Budapeszt. Około 12000 m przewyższeń i jazda dzień po dniu – będzie to dobry test przed Górami MRDP. Szczęśliwie się złożyło, że akurat Krzychu miał w tym terminie urlop, więc krótka piłka i razem ruszamy na tę trasę. Rowery pakujemy na lekko. Ładujemy na nasze szosówki tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Postanowiłem zminimalizować bagaż i spać pod tarpem w bivibagu – ten zestaw waży niecały 1 kg i zajmuje bardzo mało miejsca.

Dzień 1 – Berlin

Bez większych przeszkód pociągiem docieramy pod zachodnią granicę, lądujemy dokładnie w Kostrzynie nad Odrą. Szybko wyjeżdżamy z miasta i znajdujemy się już po niemieckiej stronie. Jestem po raz pierwszy u naszych zachodnich sąsiadów, więc tylko oczekuję na legendarne niemieckie drogi 😉

Granica Polska - Niemcy

Granica Polska – Niemcy

Tutaj się się zawiodłem, jest bardzo dobrze, ciężko dopatrzeć się jakichś większych dziur. Najbardziej co rzuca mi się w oczy to porządek. Nie tylko czystość, ale próżno tutaj szukać większej ilości billboardów, które u nas w Polsce atakują nas na każdym rogu 🙂 Po prostu ich tu w Niemczech nie ma lub są w niewielkiej ilości. Naprawdę ma to bardzo pozytywny efekt, nic nie rozprasza, nie psuje otoczenia i można w spokoju pokonywać kolejne kilometry.

02 stolice 3 02 stolice 4

Bez problemu docieramy do stolicy Niemiec. Tutaj wszystkie drogi już nie wyglądają tak pięknie, ale mimo wszystko jedzie się dobrze. Niby jest sporo ścieżek rowerowych, ale jak to z nimi bywa, są niewygodne w przelocie przez miasto. Tak zaczyna się podróż po pięć europejskich stolic w pięć dni.

02 stolice 5 02 stolice 6

Korzystając z okazji, postanawiamy zobaczyć najbardziej znane zabytki miasta. Krzychu całe szczęście tutaj już był, więc sprawnie przemieszczamy się przez miasto. Sam na pewno bym tylko przeleciał przez miasto i zobaczył tylko to, co zastanę po drodze.

02 stolice 7 02 stolice 9

Krótkie zwiedzanie, aby nie tracić czasu i jedziemy na południe, kierując się do Pragi. Berlin sam w sobie jest ogromny, więc to nie jest takie łatwe. Nie pomaga też niemiłosierny upał, który w mieście odczuwa się jeszcze bardziej. Krótki postój w Lidlu, uzupełnienie zapasów, oblanie się wodą i jazda dalej.

02 stolice 10

Udało się wreszcie wyjechać z miasta i teraz podążamy bocznymi drogami. Jakość dróg cały czas trzyma poziom, można wręcz zrezygnować z wypatrywania kraterów w jezdni.

02 stolice 11

Mijamy kolejne wioski, zadziwia nas minimalny ruch w miasteczkach. Napotykamy tylko pojedyncze osoby, sklepy są puste, prawie jak wymarły kraj. Niby jest weekend, ale może to kwestia upału? Kolejnym spostrzeżeniem jest mała ilość sklepów. Przyzwyczaiłem się, że w Polsce w każdej nawet najmniejszej wiosce jest jakiś sklepik, a tutaj czuć aż dziwny dyskomfort z powodu… ich mniejszej liczby;-) Niezmiennie jednak można liczyć na stacje benzynowe. Niestety ceny są masakryczne. Za niecałe półtora litra wody często musimy płacić 5 zł! Nawet jest problem, aby dostać wodę od gospodarza, bo prawie nikogo nie widać żywego. Trzeba jak najszybciej jechać dalej! Upał i zmęczenie powoli daje o sobie znać. Już nie możemy doczekać się wieczornego chłodu. Niestety tak szybko nie nadchodzi – wieczory są bardzo ciepłe. Przynajmniej słońce już nie pali. Kolejną rzeczą która nam zapadła w pamięć, są bardzo proste drogi. Nie w sensie, że równe, tylko długie odcinki prostej drogi, bez żadnych zakrętów. Na dłuższą metę staje się to bardzo męczące i ulgą witamy każdy zakręt 😉

02 stolice 12

Tego dnia mamy szczęście co do noclegu. Wypada niedaleko jeziorek Partwitzer See, Sedlitzer See i wielu podobnych w okolicy.

02 stolice 13 02 stolice 14

Mijamy kilka z nich i zatrzymujemy się przy jednym, chyba bardziej popularnym, ponieważ napotkamy zbiorowisko camperów. Znajdujemy miejsce na uboczu i rozbijamy biwak. Pobliska woda okazuje się zbawieniem. Nie ma to jak kąpiel po całodniowym upale! Mijaliśmy wiele osób, które myślało podobnie i bez krępacji kąpali się na golasa 😉 Kolacja nie była szalona, zjadłem chyba tylko chwałę, niestety wyszedł problem ze sklepami. W oddali coś błyska na niebie, całe szczęście tylko na się kończy. Trzeba iść spać!