W słoneczną sobotę 11 kwietnia na czele z Arkadiuszem Łukasiakiem, wyruszyliśmy na pierwszą tegoroczną wycieczkę rowerową z historią. Tym razem celem było dotarcie do pobliskiego Siennickiego Muzeum Szkolnego, gdzie oczekiwał nas kustosz Pan Tadeusz Gnoiński. Odwiedziliśmy także posiadłośc państwa Jagodzińskich w Chmielewie, zwanej Przystanią Rowerzystów.
Na miejscu zbiórki przy wyjściu z tunelu PKP przy ulicy Sosnkowskiego, zjawiło się 10 uczestników naszej wspólnej 36 kilometrowej przejażdżki. Wycieczkę rozpoczęliśmy jadąc ul. Stankowizna, a następnie za mostem ścieżką koło starej sosny udaliśmy się w kierunku pobliskiej „Pompki”. Na miejscu zatrzymaliśmy się na chwilę spoglądając na tajemnicze ruiny dawnej przepompowni wody.
Tam, zmieniając kierunek naszej wycieczki, udaliśmy się leśną drogą do pobliskiego Tartaku (3,8 km), gdzie minęliśmy rybny staw. Dalej trasa około półtora kilometra biegła leśną drogą. Następnie poprzez Grabinę dotarliśmy do Wiśniówki – pierwszej miejscowości gminy Siennica. Stamtąd już skierowaliśmy się prosto do Siennicy dobrą asfaltową drogą poprzez: Dąbrowę, Nowe Zalesie, Zalesie, Nowodwór, Gągolinę – byliśmy u celu po przejechaniu 15 kilometrów w czasie 1,5 godziny.
Na miejscu w Siennickim Muzeum Szkolnym, które znajduje się w Zespole Szkół im. Hipolity i Kazimierza Gnoińskich, mogliśmy zapoznać się z bardzo interesującymi zbiorami muzealnymi. Z wielką pasją i ze znawstwem, sympatyczny kustosz Pan Tadeusz Gnoiński przedstawił nam ciekawą historię i tradycję Siennicy. Po ponad godzinnym zwiedzaniu pojechaliśmy na wschód w kierunku Łękawicy, a następnie poprzez Krzywicę dotarliśmy do domu państwa Jagodzińskich w Chmielewie. Serdecznie przyjęci przez gospodarzy, otrzymaliśmy od pana Krzysztofa Jagodzińskiego ciekawą lekcję na temat sztuki nie tylko plastycznej, ale i tej życiowej. Oglądając znajdujące się dookoła nas prace, mogliśmy zapoznać się z jego twórczością oraz dowiedzieć się jak powstają jego prace. Około godziny 14.50 pożegnaliśmy gościnny dom państwa Jagodzińskich.
Powrót zaplanowaliśmy poprzez: Mariankę, Hutę Mińską, Cielechowiznę, Chochół – ulicę Chochołowską aż do miejsca wyjazdu, gdzie szczęśliwie dojechaliśmy o 15.30, po przejechaniu 36 km w pięknym kwietniowym słońcu.