Dnia 19 kwietnia 2015 r. odbyły się zawody w zjeździe rowerowym im. Edwina Chlewickiego, rozgrywane w Kielcach na górze Telegraf. Impreza ta była zdecydowanie warta uwagi, wystartowało w niej mnóstwo okolicznych zjazdowców jak i przyjezdnych rowerzystów. Trasie niczego nie brakuje, jest idealna do treningu przed wyjazdem w wysokie góry, jak i miejscem gdzie można śmiało sprawdzić swój rower. Na zawodach zastaliśmy świetnie przygotowane trasy, które potrafiły spełnić wymogi najróżniejszych rowerzystów, zarówno takich którzy lubią spadać ostro w dół po pionowej ścianie, jak i tych którzy cenią sobie techniczny zjazd z dużą ilością zakrętów czy małych płynnych hopek oraz pochyłych odcinków.
Zawody nie należą do najpopularniejszych w Polsce, jednak gwarantują wysoki poziom rywalizacji i dobrą zabawę. Trzy kategorie zapewniły start wielu osobom o dużej rozpiętości wiekowej. Począwszy od najmłodszych juniorów poprzez kategorie open dla wszystkich, a kończąc na mastersach czyli grupie doświadczonych wyjadaczy powyżej 30 roku życia. Startujący z Mińskiej Grupy Rowerowej, Czarek wraz z kolegą Pawłem w kategorii open pokazali, że trzeba się liczyć z przyjezdnymi z Mazowsza riderami.
To były naprawdę świetne zawody, dużo kibiców, super atmosfera, genialne trasy jak na dane możliwości terenu. Do tego były bardzo ciekawie poprowadzone i starannie przygotowane. Dużo przyjemnych technicznych sekcji, mnóstwo band oraz wąskich odcinków między drzewami które po prostu uwielbiam. Jestem bardzo zadowolony ze swoich przejazdów, pojechałem tak jak chciałem, trzymałem rytm, jechałem płynnie, dokręcałem gdzie tylko się dało i to przyniosło efekt! – relacjonuje Czarek
Paweł – Zawody zdecydowanie bardzo udane, wszystko dopięte na ostatni guzik, dwie płynne trasy różniące się charakterystyką (co jest na plus), napędzający atmosferę prowadzący, doping kibiców i błysk fleszy – nic więcej nie można sobie wymarzyć. Co do moich przejazdów to może prócz pierwszego na którym sprawdzałem na własnej skórze stan podłoża mogę uznać za w miarę udane. Choć wiem, że jakbym posłuchał rad kolegi i użył Brunoxa na tarcze byłbym szybszy – w końcu jak to mówi stare kolarskie porzekadło: Kto smaruje ten Dzida!
Podsumowując to były naprawdę dobre zawody, dały dużo energii i wiary w siebie przed kolejnymi zbliżającymi się startami w Pucharze Polski i nie tylko! Do zobaczenia! Na koniec zapraszamy do obejrzenia filmiku z tego wydarzenia – nic tak nie mówi o samym zjeździe jak kilka dobrych ujęć.