Za nami kolejna aktywna niedziela. Tradycyjnie zebraliśmy się pod pomnikiem „Lotnika” punkt 8 rano. Za cel wycieczki obraliśmy zamek w Czersku, do którego docieramy w całości drogami asfaltowymi. Tym razem znacznie większą ekipą, gdyż na starcie pojawiło się pięciu śmiałków. Rano pogoda nie rozpieszczała – niska temperatura oraz bardzo duża mgła i wilgotność zapowiadała cieżką przeprawę. Nie zważając na warunki, ruszyliśmy w trasę 🙂
Punkt 8:10 ruszamy spod pomnika „Lotnika” w składzie – Kuba, Krzysiek, Sławek, Władek i Patryk. Ponownie część ekipy MGR zasiliła reprezentacja mińskiego Dreptaka. Początkowo liczyliśmy, że w przeciągu pół godziny mgła przejdzie – nic bardziej mylnego. Mleczna aura opuściła nas dopiero popołudniu, a do tego czasu jechaliśmy w dużej wilgotności. Woda zbierała się wszędzie – mokre kurtki, kaski, rękawiczki, a przede wszystkim na asfalcie, który wyglądał jak po deszczu. Termometr wskazywał niezmiennie ok. 15 st., nawet wschodzące słońce nie chciało odwrócić tej aury.
W takich „przyjemnych” warunkach dotarliśmy bardzo sprawnie do zamku w Czersku. Kuba nie mógł się powstrzymać i wreszcie zrealizował swoje marzenie, jakim było zdjęcie z Panią w średniowiecznym ubiorze. Może to nawet była księżniczka? W takiej mglistej scenerii brakowało tylko smoka – bo 5 śmiałków w „zbrojach” już dotarło na miejsce 🙂 Krótkie podziwianie budowli i w miłej atmosferze udaliśmy się do pobliskiego sklepu, gdzie uzupełniliśmy zapasy jedzenia.
Zaraz koło zamku w Czersku można podziwiać zabytkowy mały kościół pw. Przemienienia Pańskiego. Pomimo, że to nie pierwsza nasza wizyta w Czersku, tak na prawdę nigdy nie zajrzeliśmy do tego urokliwego miejsca. Wstąpiliśmy na chwilę, aby zobaczyć jak prezentuje się jego wnętrze. Mały, kameralny kościółek posiada naprawdę świetny klimat. Funkcjonuje cały czas i odbywają się w nim msze.
Powrót wyszedł równie sprawnie, pomimo że w jednym miejscu pomyliliśmy drogę. Dobre tempo naszego peletonu poskutkowało naszym powrotem do Mińska około 14. Jedynym mankamentem drogi powrotnej był kiepski asfalt zaraz za Otwockiem i przed Glinianką. Kompletnie nie nadająca się do jazdy szosówkami nawierzchnia, na pewno nie będzie naszą ulubioną. Wycieczka wyszła jak zawsze bardzo pozytywnie – pomimo dość kiepskich warunków pogodowych. Wszyscy dojechali bardzo zadowoleni – widać, że kończący się sezon został przez wszystkich dobrze wykorzystany do jazdy. Do następnego!
Pełen opis przejechanej przez nas trasy trasy można znaleźć pod tym linkiem (klik).